Ofiara na parafię
Transmisja

1. MATKA BOŻA SZUKAJĄCA GOSPODY – KRÓTKA HISTORIA

Obrzęd Matki Bożej Szukającej Gospody zapoczątkował w 1895 roku ks. Paweł Michacz z Mikołowa, zaś rozpropagowały go siostry boromeuszki na początku XX wieku. Mieszkańcy Podlesia mieli wtedy swój kościół parafialny w Mikołowie i tam chodzili na Msze Święte. Zaczęło stawać się tradycją, że w okresie przedświątecznym gromadzono się w domach na wspólnych śpiewach i modlitwie. Tak powstawały pierwsze Gospody.

 

Obrzęd Gospody polegał na przenoszeniu obrazu Świętej Rodziny z domu do domu, czyli od gospody do gospody, przez grupę 7 gospodyń, przy czym odmawiało się modlitwy i śpiewało pieśni. Zwyczaj ten nawiązywał do opisanego w Ewangelii poszukiwania przez Maryję i Józefa miejsca na nocleg w Betlejem. Obraz, który towarzyszył modlitewnym spotkaniom, wędrował w tych dniach z domu do domu, by w dzień przed Wigilią pozostać już na stałe przez kolejny rok u rodziny, która wylosowała nr 7. Rodzina ta stawała się dla Nowonarodzonego Dzieciątka gospodą, bo to u niej obraz pozostawał na kolejny rok. Gospodynie przyjmowały Matkę Bożą, pięknie przyozdabiając swoje izby, otaczając Świętą Rodzinę szacunkiem oraz modląc się za Jej wstawiennictwem.

 

Radosne spotkania przy śpiewach i modlitwie były kontynuowane w niedziele okresu bożonarodzeniowego i trwały do Święta Ofiarowania Pańskiego. W tym dniu odbywało się ostatnie spotkanie Gospody przy kołaczu i kawie. Na terenie Podlesia powstało kilkanaście wspólnot modlitewnych. Wspólnie modlili się sąsiedzi, znajomi i całe rodziny wraz z dziećmi. Spotkania sprzyjały duchowemu przygotowaniu do świąt, zaś wspólna modlitwa rodziła poczucie jedności i zwiększała radość z narodzenia Pana Jezusa. Jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia było w Podlesiu siedem kółek modlitewnych. Jedna z członkiń zachowanej do dziś Gospody – Pani Norma Kufrej – tak opisuje swoją grupę: „To już piąte pokolenie gospodniczek w Podlesiu. Jedno kółko od 130 lat istnieje w tych samych rodzinach, przechodząc z matki na córkę, a następnie na wnuczki. Nasze kółko Gospody przetrwało I i II wojnę światową, stan wojenny, i w Bogu pokładamy nadzieję, że będziemy mogły kontynuować naszą ukochaną Gospodę”.

 

W roku jubileuszowym 2010, gdy uroczyście obchodziliśmy 90-lecie poświęcenia kościoła parafialnego, zrodziła się myśl wznowienia obrzędu Matki Bożej Szukającej Gospody. Do jedynej istniejącej wtedy Gospody dołączyły dwie kolejne. Inspiracją była zachowana przez tak wiele lat tradycja, ale także Fatimskie orędzie Matki Bożej, która 13 czerwca 1917 roku powiedziała do Łucji: „Jezus chce (...) aby ludzie mnie poznali i pokochali”. Nabożeństwo Matki Bożej Szukającej Gospody jest w szczególny sposób ofiarowane Maryi. Jest okazaniem Jej naszej miłości i pragnieniem wynagrodzenia za obojętność i zniewagi, jakich wraz ze swoim Synem doświadcza od ludzi. Nabożeństwo to pozwala odnaleźć ten czas, gdy Święta Rodzina bezskutecznie poszukiwała wśród ludzi miejsca, gdzie mógłby narodzić się Bóg.

 

Wielu naszych parafian do dziś pamięta Gospody ze swoich rodzinnych domów. Doświadczenie tych grup modlitewnych uczy, że rodzinom tworzącym Gospody towarzyszyło szczególne Boże błogosławieństwo. Święta Rodzina przynosi obfite łaski, umacnia jedność i miłość w rodzinach, pomaga przezwyciężyć trudności, odnaleźć pokój i radość serca, daje zapał do otwarcia własnego domu dla drugiego człowieka.

 

Nowy obraz Matki Bożej Szukającej Gospody, przedstawiający Świętą Rodzinę oczekującą w progu domu na otwarcie drzwi i przyjęcie, wykonał dla nowo powstałych grup tego obrzędu Grzegorz Bialik, artysta malarz z Podlesia. 8 grudnia podczas Mszy Świętej będą poświęcone reprodukcje tego obrazu dla poszczególnych grup Gospody, natomiast oryginał obrazu zostanie umieszczony na stałe w jednej z bocznych kaplic naszego parafialnego kościoła.

Duchu Święty! Pomóż nam wniknąć w tajemnicę nocy betlejemskiej, by dane nam było kochającym sercem powitać Matkę Bożego Syna u progu naszego domu w radosnym zadziwieniu: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1,43).

 

 

2. JAK ZAŁOŻYĆ NOWĄ GOSPODĘ?

  • Gospoda to wspólnota osób, które pragną zaprosić pod swój dach Świętą Rodzinę oczekującą narodzin Bożego Syna. Zgodnie z tradycją Gospodę tworzy 7 rodzin. Nowo powstające Gospody mogą być niepełne, złożone z dwóch, trzech rodzin, ważne jest jednak, aby pozostały otwarte i poszukujące brakujących uczestników wspólnoty.
  • Obrzęd Matki Bożej Szukającej Gospody inauguruje 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP Msza Święta, podczas której poświęcone zostają reprodukcje obrazu Matki Bożej Szukającej Gospody dla nowo powstałych grup. Obraz ten jest znakiem żywej obecności Świętej Rodziny w naszych domach, dlatego stanowi integralną, a zarazem centralną część obrzędu.
  • Po Mszy Świętej w każdej Gospodzie odbywa się losowanie, które ustala kolejność spotkań w poszczególnych domach od 17 do 23 grudnia. Jest to czas bezpośredniego oczekiwania na narodziny Bożego Syna, w którym każda rodzina tworząca Gospodę chce jak najpiękniej przyjąć Świętą Rodzinę w jej wizerunku, by wynagrodzić Matce Bożej za obojętność i odrzucenie, jakiego doznała w Betlejem i wciąż doznaje od ludzi.
  • 17 grudnia obraz Matki Bożej Szukającej Gospody przyjmuje w swoim domu rodzina, która wylosowała nr 1. W tym dniu w jej domu spotykają się na wspólnej modlitwie wszyscy członkowie Gospody. Następnego dnia obraz przenoszony jest do domu wskazanego losem nr 2 i tutaj odbywa się modlitewne spotkanie. W następnych dniach obraz wędruje do pozostałych rodzin Gospody zgodnie z wylosowaną kolejnością, aż do 23 grudnia, kiedy to jest przyjęty przez rodzinę z losem nr 7. W tych modlitewnych spotkaniach biorą udział, w miarę możliwości, wszyscy członkowie Gospody.
  • Rodzina wskazana losem nr 7 jest szczególnie wyróżniona. To w jej domu Święta Rodzina znalazła Gospodę na czas Świąt, by tu mógł narodzić się Pan Jezus. Właśnie w tej rodzinie obraz Matki Bożej Szukającej Gospody pozostanie przez cały rok, aż do następnego Adwentu.
  • W tym też domu, zgodnie z tradycją, już po świętach Bożego Narodzenia uczestnicy Gospody spotykali się w niedzielne popołudnia, by w tym świątecznym czasie wspólnie chwalić Boga modlitwą i śpiewem oraz dzielić się radością.
  • Każda nowo powstająca Gospoda posiada swój niepowtarzalny charakter i indywidualnie ustala częstotliwość i rytm spotkań, rodzaj modlitwy czy formę poczęstunku. Ważnym jest, by w centrum tych spotkań była Święta Rodzina, tak by służyły one umacnianiu wiary i budowaniu jedności.
  • Spotkania trwają do uroczystości Ofiarowania Pana Jezusa, tj. do 2 lutego. Coroczny obrzęd Matki Bożej Szukającej Gospody kończy Msza Święta, zaś rodzina, w której obraz pozostaje na kolejny rok, organizuje u siebie ostatnią Gospodę.

 

Reprodukcja obrazu Matki Bożej Szukającej Gospody ma wymiary 60 x 38 cm, jest drukowana na płótnie, ramy są takie same jak przy oryginalnym obrazie (tylko węższe, proporcjonalne do formatu) dopóki będą dostępne na rynku. Każda reprodukcja przeznaczona do obrzędu ma nadany kolejny numer i jest rejestrowana. Koszt reprodukcji pokrywa nowo powstała Gospoda starająca się o nią – jest to wyłącznie koszt wytworzenia reprodukcji (w danym roku) i ewentualnie koszt wysyłki, preferowany jednak – o ile to możliwe – odbiór własny.

 

Kontakt ze wspólnotą Matki Bożej Szukającej Gospody w Podlesiu: mbsg-podlesie@wp.pl

 

 

3. OBRAZ MATKI BOŻEJ SZUKAJĄCEJ GOSPODY

Wstępne słowo Grzegorza Bialika, autora obrazu Matki Bożej Szukająca Gospody

Przed nami ostatnia - 4 już niedziela adwentowego oczekiwania, od której rozpoczynają się bezpośrednie przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. W niedzielę tą czczona jest Maryja, Matka Zbawiciela…

Odkąd pamiętam, zawsze były to dla mnie najpiękniejsze święta – święta pełne niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju uroku i szczególnej duchowej atmosfery. Nie dostrzegałem jednak w pełni dramatu, który kryje się pod grubą warstwą tych pięknych bożonarodzeniowych tradycji, które jednak przysłaniają nam istotę zdarzeń mających miejsce tuż przed narodzinami Jezusa. Dostrzegłem przejmującą niedolę Świętej Rodziny w całej jej tragicznej pełni dopiero wtedy, kiedy po przyjęciu zamówienie na obraz ołtarzowy dotyczący tematyki „Matki Bożej Szukającej Gospody” musiałem głębiej uzmysłowić sobie sytuację, w jakiej nie ze swojego wyboru znaleźli się ci oddani sobie ludzie – Maryja i Józef – czyniący wszystko, by godnie przyjąć na świat oczekiwane dziecko…

Jeżeli ktoś z Państwa chciałby bliżej się dowiedzieć, z jakich powodów i na podstawie jakich przemyśleń powstał ten obraz, to zapraszam do poniżej zamieszczonego tekstu, który odczytałem w dniu prezentacji obrazu w naszym kościele. Myślę, że esej ten pomoże lepiej zrozumieć charakter i przesłanie tej kompozycji, co w kontekście zbliżających się Świąt ma swoje szczególne znaczenie.

 

Szanowni Parafianie,

Jest mi miło, niezwykle miło, że po latach mam znów zaszczyt i przyjemność zaprezentować Państwu swój kolejny obraz przeznaczony do wnętrza naszego kościoła. To, że stoję tutaj przed Państwem, jest w pierwszej kolejności zasługą Pań z naszej Rady Parafialnej i Ich jakże szlachetnej idei odnowy ponad 100-letniej podleskiej tradycji związanej z przypowieścią o „Matce Bożej Szukającej Gospody” – jak również ks. Proboszcza, który owej idei okazał przychylność oraz pełne zaangażowanie na rzecz jej urzeczywistnienia.

Kiedy spotkałem się na początku z wszystkimi wyżej wymienionymi osobami w mojej pracowni, padła m.in. propozycja, bym na okoliczność prezentacji obrazu w kościelnym wnętrzu napisał parę słów od siebie; od siebie – jako malarza, by z tej właśnie perspektywy przybliżyć Państwu swoje podejście do podjętego zadania. Zatem z przyjemnością, ale też i w poczuciu odpowiedzialności za słowo, postaram się pokrótce wprowadzić Państwa głębiej w temat tego naszego wspólnego przedsięwzięcia.

 

Przedsięwzięciu temu przyświeca idea, by wspomnianej podleskiej tradycji nadać znacznie szerszy wymiar – by nie tylko móc ową tradycję skutecznie podtrzymać, ale może przede wszystkim – byśmy za jej przyczyną uświadamiali sobie wszyscy w sposób dojrzały wagę i znaczenie splotu przeciwieństw, które spotkały Maryję już na samym początku Jej świętego, Boskiego macierzyństwa.

Wychodząc z tych przesłanek i przyjmując zamówienie na realizację tego tak ważkiego tematu, założyłem sobie jego zobrazowanie w symbolicznym, możliwie czytelnym ujęciu. By tego dokonać, temat „Maryi, Niepokalanej Matki Szukającej Gospody” wymagał jednak w pierwszej kolejności pogłębionych refleksji, a zarazem pewnych rozważań natury psychologicznej, które w tej malarskiej kompozycji stanowią bez wątpienia podstawę jej formalnych rozwiązań. Tą drogą rodziła się powoli klarowna koncepcja przyszłego obrazu – takiego, jaki z przekonaniem chciałbym namalować.

 

Pragnąc zatem wybrać tą najwłaściwszą drogę celnej malarskiej interpretacji podjętego tematu starałem się przede wszystkim dogłębnie rozważyć myśl przewodnią przypowieści o poszukiwaniu Gospody – czyli czasowej gościny w domu cudzym – i na bazie tych przemyśleń postarać się zbudować kompozycję ukazującą w rzeczywistym świetle dramatyczną wręcz sytuację Świętej Rodziny, która osamotniona pośród ludzi, pozostawała w rozpaczliwym poszukiwaniu choć najmniejszego kąta dla siebie. Z tej perspektywy postrzegania tematu uświadomiłem sobie, że – by prawdziwie przekazać i zobrazować istotę rzeczy, należałoby sugestywnie i wymownie ukazać taki oto moment, kiedy to zdani na łaskę lub niełaskę ludzi – brzemienna Maryja wraz z Józefem oczekują oto na odpowiedź gospodarza przed jedną z wielu kolejnych bram, wejść i drzwi – która podobnie, jak wszystkie poprzednie, za chwilę zostanie przed nimi na głucho zamknięta… – I tak oto nie było litości, nie było zrozumienia w żadnej napotkanej w Betlejem Gospodzie: ludzie pozostawali ślepi i głusi na czyjąś niedolę. Pozbawieni empatii, czułości i wrażliwości, kupowali sobie spokój owym wyniosłym przymknięciem drzwi, bądź też tłumili swoje sumienie w ogóle ich nie otwierając, byleby odgrodzić się od problemu, który tak na dobrą sprawę przecież zupełnie nie był ich problemem…

 

Tak oto wyglądały ostatnie godziny, być może dni przed przyjściem na świat naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa… Dzisiejszy niedzielny, wigilijny dzień jest więc tą ze wszech miar wyjątkową chwilą, niepowtarzalną wręcz okazją, abyśmy wszyscy tu zgromadzeni szczerze zechcieli – w przeciwieństwie do mieszkańców Betlejem – przyjąć Jego stroskaną, ale wciąż pełną jeszcze ufności Matkę pod dach naszego kościoła, bowiem są to ostatnie chwile Jej daremnych dotąd poszukiwań… – Byśmy tak autentycznie wręcz zapragnęli gorąco obdarzyć Ją ciepłem naszych serc w akcie zadośćuczynienia wobec tych wszystkich bolesnych doświadczeń, których nie oszczędzał Jej los w bezowocnym niestety poszukiwaniu owej jednej jedynej chociaż gościnnej gospody…

 

Wróćmy zatem po tej krótkiej dygresji ponownie do obrazu, na którym przedstawiłem – jak Państwo widzicie – młodziutką, delikatną Maryję pozostającą w niemym, ufnym oczekiwaniu na zrozumienie; spoglądającą z melancholią, ale pomimo to wciąż z nadzieją prosto w oczy każdemu, kto właśnie otworzył przed Nią te symboliczne drzwi swojego domu – Maryję podkreślającą swój błogosławiony stan złożonymi na łonie dłońmi – z troską i z miłością tulące swoje nienarodzone jeszcze dziecię. Wreszcie Maryję pochylającą się z ufnością i oddaniem w stronę Józefa, któremu zawierzyła przecież swoje i swojego dziecka pełne bezpieczeństwo… Ten zaś troskliwie Ją obejmując – wymownie zwraca tym gestem uwagę na Jej odmienny stan, dyskretnie sugerując ich dramatyczną w tych okolicznościach sytuację. I tak oto pozostając w upokarzającym oczekiwaniu, bezradni – wciąż pokładają nadzieję w drugim człowieku… Zależni od innych, niezmiennie odtrącani, zdani na łaskę lub niełaskę losu.

 

Aby pogłębić dramaturgię chwili – a tym samym nadać tej kompozycji stosowną do podjętego tematu siłę wyrazu, ukazałem tych dwojga dobrych, zagubionych ludzi w klimacie nocnej scenerii; a więc w rozpaczliwej już sytuacji nieuchronnie rodzącej ich niepokój i wszelkie najgorsze obawy… Osamotnieni i odtrąceni wskutek ludzkiej obojętności, nie są w tej samotności jednak sami… Przyświeca im wielka, najjaśniejsza na nocnym niebie gwiazda – widoczny gołym okiem symbol Bożej Obecności i Bożego Błogosławieństwa – zwiastunka znaczącego, niezwykłego wydarzenia! Pozostałe zaś pomniejsze trzy gwiazdy symbolizują obecność Świętej Rodziny – Maryi i Józefa oraz mającego wkrótce się narodzić – Jezusa Chrystusa.

 

Niemniej symboliczne w tym obrazie znaczenie ma zastosowana w nim wyrazista gra światła i cienia, poprzez którą nie tylko zamierzyłem stworzyć określony nastrój obrazu, ale i stosując owo światło – spowodować, by funkcjonowało ono w tej sakralnej kompozycji jako zasadniczy środek ekspresji o wymiarze duchowym. Zastosowałem więc maksymalne kontrasty tam, gdzie znajdują się najważniejsze fragmenty obrazu; światłem wydobywam to, na co w pierwszej kolejności pragnę zwrócić uwagę. Świetliste otoki wokół głów Maryi i Józefa – czyli tzw. nimby – symbolizują Ich duchowe światło i podkreślają Ich świętość, natomiast główne źródło światła stanowiące dominantę w tym obrazie – jest ściśle związane z nienarodzonym jeszcze Zbawicielem, rozświetlając duchową świetlistością obraz jakby „od środka”. To światło błogosławionego łona, które wkrótce wyda na świat maleńkiego Chrystusa – Chrystusa będącego – jak głosi przecie dobra nowina – Światłością tego świata!

 

Cała ta kompozycja malarska – prócz powyższej symboliki – pomyślana zaś została tak, iż każdy z nas, znalazłszy się przed tym obrazem, znajduje się równocześnie w roli owego właściciela Gospody, który właśnie zastał u progu swego domu proszących o wsparcie ludzi. – I jak ten Gospodarz, spotykamy się oto „twarzą w twarz” z wymownym oczekiwaniem tej ubogiej pary… – W tym momencie nurtuje mnie jedno istotne pytanie: a jak my postąpilibyśmy – ja, ty, my wszyscy w tej właśnie sytuacji? Jak byśmy tak naprawdę zareagowali? Czy odezwałoby się w naszym sercu współczucie i zrozumienie, którego sami czasami tak bardzo potrzebujemy??...
Pozostawiam zatem siebie i Państwa wobec tak zadanych pytań, a ten obraz niech pozostanie źródłem pogłębionych refleksji w ciszy swego sumienia.

 

Grzegorz Bialik / grudzień, 2017 r.

Grzegorz Bialik, Matka Boża Szukająca Gospody, 2017, olej, płótno, 127 x 80 cm Obraz chroniony prawami autorskimi

Grzegorz Bialik, Matka Boża Szukająca Gospody, 2017, olej, płótno, 127 x 80 cm

Obraz chroniony prawami autorskimi

menu